czwartek, 17 grudnia 2009
Skrót myślowy
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_G0Cj6lRXAeSlPv1UnzQ-l_mQxIwbMb8rwjjfNXfieudRqFb7mm4ojxWYMxYaDlfvJM-3MftCcx-BcxAGZBrRZDV3QdvHmZ7dOSqviu78M6NyT4k_31VqdsRO6HNhBY6Sc7U64Kghamg/s200/txt.jpg)
Grecki humanizm to spuścizna dzikich Dorów i Achajów. Jego esencja: anthropos, który odzwierciedla wszechświat, który jest miarą wszechrzeczy - zostanie utrwalona w renesansie.
W tle owego humanizmu w małym warsztacie rzemieślniczym anthropos wytwarza rzeczy, które sprawiają, że jego życie jest bardziej komfortowe. Później anthropos stworzy manufakturę, a jeszcze później fabrykę, w której wyręczą go maszyny. W efekcie tego, anthropos znajdzie się w cywilizacji przemysłowej, której z kolei efektem jest także komfort, a celem jest zysk. W imię tych rzeczy anthropos wytnie las, osuszy bagno i wyciągnie z wnętrza ziemi ropę naftową.
Ostateczną cenę greckiego humanizmu zapłaci natura.
Potomkowie dzikich Dorów oraz entuzjaści owego humanizmu różnią się od entuzjastów shintō czy księcia Siddarthy, którzy myślą o sobie, jako o części wszechświata. Ci nie wykazują żadnego zainteresowania wydarzeniami tu opisanymi.
Myślą dziś jak Dorowie 3000 lat temu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)